Obecne przepisy dotyczące czasu pracy wydają się być w miarę zrównoważone. Niestety przepisy te są niezwykle skomplikowane, nieprecyzyjne, nierzadko wewnętrznie sprzeczne, co powoduje wiele wątpliwości w praktyce ich stosowania.

Sposób uregulowania godzin nadliczbowych jest zawikłany nawet dla prawników. Kolejnym problemem są rozbieżne lub zmienne stanowiska sądów czy instytucji państwowych, czego najlepszym przykładem jest spór o zasadę rekompensowania pracy w niedzielę.
 
Zasady dotyczące czasu pracy zawarte są w polskim prawie w zaledwie kilkudziesięciu przepisach. To wywołuje wiele wątpliwości, które często kończą się w sądzie. W 2014 r. w sądach rejonowych toczyło się ponad dwa tysiące spraw o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. Na 702 powództwa rozpoznane w tym roku większość (471) uwzględniono. Pracodawcy wygrywali tylko w 147 przypadkach, pozostałe sprawy zwracano lub odrzucano.
 
Podobnie było przy sporach dotyczących urlopów lub ekwiwalentów za urlop. W zeszłym roku sądy rejonowe prowadziły ponad tysiąc takich spraw. Z tego 333 zakończyły się wygraną pracowników, a tylko w 79 przypadkach sądy przyznały rację pracodawcom. Statystyki te są miażdżące dla przedsiębiorców. Ale na pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy jest wiele odpowiedzi. Pomijając przypadki świadomego łamania przepisów o czasie pracy, sporo naruszeń wynika ze zbyt dużego stopnia skomplikowania przepisów. Sposób uregulowania godzin nadliczbowych jest zawikłany nawet dla prawników. Kolejnym problemem są rozbieżne lub zmienne stanowiska sądów czy instytucji państwowych, czego najlepszym przykładem jest spór o zasadę rekompensowania pracy w niedzielę. Warto też wskazać na wciąż ograniczoną elastyczność przepisów.

źródło: www.popon.pl