Od 1 stycznia 2018 r. wzrośnie płaca minimalna w Polsce – wyniesie ona 2100 zł brutto, czyli ok. 1530 zł netto (na rękę). Wyższa będzie także minimalna stawka godzinowa – 13,70 zł brutto.

Pytamy ekspertów, w jaki sposób ta zmiana wpłynie na zatrudnienie osób z niepełnosprawnością w zakładach pracy chronionej (zpchr).

Płaca minimalna wzrośnie w przyszłym roku o 100 zł brutto, czyli będzie większa niż dotychczas o 5 proc. Zatrudnieni na umowy zlecenia będą zarabiali 13,70 zł brutto za godzinę, czyli o 70 groszy więcej niż dotąd.

- Wzrost płacy minimalnej dla zakładów pracy chronionej jest dużym wyzwaniem. Pracodawcy są rozgoryczeni, że rząd dla nich nie robi wiele, za to więcej działań jest podejmowanych na rzecz pracowników. Trzeba pamiętać, że dofinansowanie do wynagrodzenia osób z niepełnosprawnością jest zamrożone od 2014 r. – mówi Edyta Sieradzka, wiceprezes Organizacji Ogólnopolska Baza Pracodawców Osób Niepełnosprawnych Obpon.org. – Nic nie wskazuje na to, jak wynika z naszego ostatniego spotkania z Pełnomocnikiem Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, by to się miało zmienić, wręcz przeciwnie, rząd zastanawia się obecnie nad zróżnicowaniem dofinansowania do pensji osób ze schorzeniami specjalnymi – dodaje.

Powrót do umów zleceń?

Dofinansowanie z PFRON do wynagrodzeń osób z niepełnosprawnością od 2014 r. wynosi maksymalnie:

1800 zł – w przypadku osób zaliczonych do znacznego stopnia niepełnosprawności;
1125 zł – w przypadku osób zaliczonych do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności;
450 zł – w przypadku osób zaliczonych do lekkiego stopnia niepełnosprawności.
W przypadku schorzeń specjalnych (choroba psychiczna, upośledzenie umysłowe, całościowe zaburzenie rozwojowe, epilepsja oraz w przypadku osób niewidomych) każda z powyższych kwot wzrasta o 600 zł.
Edyta Sieradzka podkreśla, że pracodawcy coraz bardziej odczuwają brak zachęty do zatrudniania osób z niepełnosprawnością. Często mierzą się także z problemem braku pracowników, szczególnie w branży ochroniarskiej i usług sprzątania.

- Część pracodawców zastanawia się nad powrotem do umów zleceń, jednak przestrzegam ich przed tym, że nie mogą zawierać takich umów z tym samym zakresem obowiązków, jak na umowach o pracę – podkreśla Edyta Sieradzka. – Większość chciałaby zatrzymać emerytów, którzy od 1 października br. będą mogli przejść na emeryturę. Bardzo skrupulatnie wyliczają oni wskaźniki zatrudnienia osób z niepełnosprawnością i będą chcieli z tymi osobami zawierać umowy zlecenia. Pracodawcy w obawie przed złą sytuacją ekonomiczną szukają też innych rozwiązań, np. firmy ochroniarskie przechodzą na produkcję lub odwrotnie.

Większym problemem emerytura

Edward Kuczer, prezes opolskiej firmy Gwarant, podkreśla, że bez względu na to, czy firma będzie beneficjentem SODiR, nie zamierza zwalniać ludzi. Z jednej strony docenia to, że zwiększa się płaca minimalna, zdając sobie sprawę, jak to może wpłynąć na firmę, z drugiej strony, według niego, bardziej palącym problemem jest możliwość przejścia od 1 października na wcześniejszą emeryturę.

Pobierający rentę, którzy pracują i mają umiarkowany lub lekki stopień niepełnosprawności, często nawet nie wiedzą, że mają ustalone prawo do emerytury. Trzeba bowiem pamiętać, że samo ustalenie prawa do emerytury w powyższych przypadkach pozbawia pracodawcę prawa do pobierania dofinansowania do pensji takiego pracownika. Nie wiadomo, ile takich osób skorzysta z wcześniejszej emerytury po 1 października br.

- Na pewno będziemy zachęcać te osoby, by nie przechodziły na emeryturę, doceniamy naszych pracowników i oni wiedzą, że tak jest – mówi prezes Kuczer. – Jesteśmy solidnym pracodawcą i będziemy postępować z pracownikami po ludzku. Najgorszy jest brak jednoznacznych przepisów, a przecież my teraz planujemy pracę i kontrakty na przyszły rok. Obecnie planowanie biznesu w oparciu o ustawę o emeryturach to wróżenie z fusów, bo nie wiemy, ile osób odejdzie. 100 osób, które przejdą na emeryturę, to 125 tys. zł dotacji w skali miesiąca – to wywraca firmę do góry nogami, ponieważ nie możemy nic w tej chwili zaplanować.

Edward Kuczer zaznacza, że wzrost płacy minimalnej wpłynie na rynek, który będzie regulował popyt na usługi.

- Może się zdarzyć, że będą one bardzo drogie i konieczne będą zwolnienia, ale wtedy nie będziemy już mieli na to wpływu – mówi.

źródło: www.niepelnosprawni.pl