Renta socjalna zawieszona za miesiąc, w którym rencista osiągnął przychód wyższy niż 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia – to propozycja nowelizacji Ustawy o rencie socjalnej.

W tej chwili renta socjalna jest zawieszana po osiągnięciu progu 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (obecnie nieco ponad 2000 zł netto, czyli na rękę). Natomiast w przypadku renty z tytułu niezdolności do pracy ten próg to 130 proc. średniej krajowej (obecnie niecałe 3900 zł netto). Dlatego, zdaniem projektodawców, podniesienie progu dochodowego dla rencistów socjalnych do poziomu 130 proc. średniej krajowej w skali miesiąca jest uzasadnione.
 
- Samo przedsięwzięcie nowelizacji ustawy jest przedłużeniem inicjatywy obywatelskiej z 2011 r. dotyczącej pułapki rentowej, udało się wtedy podnieść próg dochodu dla rencistów socjalnych do obecnych 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia – mówi Lech Stefańczuk, pomysłodawca obecnej nowelizacji Ustawy o rencie socjalnej, który także sześć lat temu, wspólnie z Danielem Kwiatkowskim, wywalczył obowiązujący obecnie 70-procentowy graniczny próg zarobków. Warto bowiem przypomnieć, że jeszcze niedawno było to ledwie 30 proc.
 
Żołądki jednakowe, budżety skrajnie różne
Jak obecnie uzasadniają wnioskodawcy, renciści socjalni są najmniejszą grupą świadczeniobiorców – jest ich 272 tys., tj. 3,8 proc. ogółu emerytów i rencistów. Ich świadczenie jest najniższe ze wszystkich wypłacanych przez ZUS – 724 zł netto. Tymczasem przeciętna renta pobierana z tytułu niezdolności do pracy wynosi 1551 zł netto. Projektodawcy uznają za logiczne, że to świadczenie jest wyższe, ze względu na wcześniej wykonywaną pracę i odprowadzane składki, jednak zbyt rażąca jest dysproporcja między budżetami domowymi jednych i drugich rencistów, która waha się od 900 do 1550 zł w skali miesiąca.

źródło: www.popon.pl